W piątek, a następnie w niedzielę w nocy miałam możliwość przejechać się nowiutkimi, pachnącymi niczym stokrotki, ultranowoczesnymi wagonami PKP. No dobra, i tak nikt nie uwierzy. W pierwszą stronę pociąg był w porządku, czyli był czysty, bez przedziałów, z klimatyzacją, z gniazdkami, miałam miejsce przy stole i śmigał internet (mój własny, nie śmiem myśleć o udostępnianym przez PKP Wi-Fi). W drugą stronę mogłam już w 100% empirycznie i z doznaniami dla wszystkich zmysłów wrócić do czasów dzieciństwa, starych, zniszczonych obić, ośmioosobowych przedziałów, braku prądu i duchoty. Za ten drugi bilet zapłaciłam więcej, więc może to jakaś pokrętna sekretna taktyka PKP, że im taniej tym lepsze warunki. Jednak nawet kondycja wagonu pociągowego nie ma większego znaczenia. Bo przecież najbardziej liczy się towarzystwo! A to – w piątek – miałam przednie. Na prywatnym profilu na Facebooku podzieliłam się zarysem sceny, bo szkoda, żebym taki widok sama miała podziwiać:
5 rzeczy, za które uwielbiam polskie morze
Jutro o 6.58 ruszam do Gdyni na konferencję See Bloggers. Ostatnio nad polskim morzem byłam 4 lata temu i bardzo, bardzo się za nim stęskniłam. Pomyślałam więc, że łącząc te dwa fakty ze sobą, napiszę Wam o kilku powodach, dla których absolutnie i całym serduszkiem kocham polskie morze i wyjazdy nad polskie wybrzeże.
Kuchnia pełna namiętności – warsztaty kulinarne
Możliwość nauki pod okiem zdolnego szefa kuchni w miejscu, które stawia na kuchnię w stylu slow, sezonowe produkty i najwyższą jakość, możliwość spotkania z innymi blogerami, wspólna zabawa i gotowanie ze składników, których wcześniej nigdy się nie używało – zaproszeniom na takie warsztaty się nie odmawia.
Czytaj dalej Kuchnia pełna namiętności – warsztaty kulinarne